środa, 29 sierpnia 2018

Gra Anioła // Carlos Ruiz Zafón

Tak, dzisiaj przychodzę do Was z kolejną książką Zafóna, moją nową miłością. Ale każdy, kto czytał cokolwiek spod pióra tego autora, powinien rozumieć moją fascynację.
Po lekturze Cienia wiatru (recenzja tutaj) i moich zachwytach nad tą powieścią, wiedziałam, że nie minie dużo czasu, kiedy sięgnę po kolejne części z cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek. I tak się stało, dosłownie dzień po skończeniu pierwszej z nich. Opis Gry Anioła nie zdradza wiele, dlatego nie za bardzo wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Niemniej jednak nie zawiodłam się na tym, co znalazłam w środku.

Gra anioła
Carlos Ruiz Zafón

W tej książce historia opowiadana jest oczami młodego pisarza: Davida Martina. Mimo wielkiego talentu David nie jest rozpoznawalny wśród rówieśników, gdyż pisze pod innym nazwiskiem. Nie była to dla niego jednak wielka cena, gdyż w końcu zarabiał na życie czymś, co kochał robić. I do tego przyniosło mu to nie lada sławę. Przeprowadza się do wymarzonego domu z wieżyczką, rozpoczynając tym wszystkim zupełnie nowy etap w życiu. Pewnego razu na swojej drodze spotyka tajemniczego mężczyznę, który przedstawia się jako francuski wydawca: Andreas Corelli. Składa mu propozycję, aby w ciągu roku napisał dla niego książkę, a mianowicie stworzył w niej nową religię. Po wielu przemyśleniach, autor podejmuje się tego wyzwania, nie mając pojęcia w jak wielkim niebezpieczeństwie może się znaleźć. Zaczyna się szereg tajemniczych przypadków, odkrywania, że wiele rzeczy, które nie powinny być ze sobą powiązane, są połączone nitką, na której końcu znajduje się odpowiedź na nieodgadnione dotąd misteria. A pośrodku tego wszystkiego zagubiony David.

Nie wiem dokładnie jak mogę streścić w kilku zdaniach o czym jest ta książka, nie zdradzając przy tym zbyt wielu informacji. Gra Anioła ma bardzo rozbudowaną fabułę i momentami sama się gubiłam w tych wszystkich relacjach.
David jest sierotą, ojciec został zamordowany na jego oczach, a matka opuściła ich już dawno temu. Jego odskocznią od zawsze były książki. Jako częsty klient księgarni Sempere i Synowie zaprzyjaźnia się z właścicielem, który wyjawia mu tajemnice Cmentarza Zapomnianych Książek.
To właśnie tam znajduję Lux Aeterna, książkę, która podobnie jak w Cieniu wiatru, wywraca życie bohatera do góry nogami.

Przy czytaniu Gry anioła odczuwałam zupełnie inne emocję, niż przy lekturze Cienia wiatru. Przedstawione tutaj wydarzenia są zdecydowanie mroczniejsze i krwawże. Historia wzbudzająca grozę i nie raz wywołująca dreszcze, dodała tej powieści zdecydowanie ponurego i wręcz cmentarnego tonu. Co jak dla mnie było jednym wielkim plusem. Uwielbiam sposób pisania Carlosa Ruiza Zafóna, jestem nim doszczętnie zafascynowana i myślę, że nawet przysłowiowa lista zakupów spod jego pióra by mnie oczarowała. Czytając jego powieści czuję się, jakby były skierowane tylko do mnie, ufając mi na tyle, aby zdradzić skrywające w sobie tajemnice.

Kolejny plus to bohaterowie, na których ponownie się nie zawiodłam. Ale podobnie jak wcześniej, pomimo tego, że do Davida pałam wielką sympatią, tak moją ulubioną postacią była ta, można powiedzieć, drugoplanowa - Isabella. Inteligenta, zabawna i niedająca sobie wejść na głowę. Równie mocno zakochana w książkach, pragnąc zostać pisarką i ćwiczyć swój talent zatrudnia się jako asystentka Davida w zamian za lekcje. Pełni jednak nie tylko biurowe, ale także sprząta i gotuje. I nie robi tego z przymusu, ale z własnej woli, gdyż szanuje Martina jako pisarza i bardzo zależy jej na jego zdaniu co do jej rękopisów. Bohaterka potrafiąca zawalczyć o swoje zdanie i będąca pewną swoich predyspozycji stała się jedną z moich ulubionych bohaterek literackich.

W sumie Gry anioła nie nazywałabym sequelem, a raczej prequelem, gdyż akcja dzieje się przed omawianą historią, jaką jest Cień wiatru. Spotykamy tak ponownie rodzinę Sempere (między innymi rodziców Daniela i jego dziadka), Cmentarz Zapomnianych Książek i jego ekscentrycznego stróża Isaaca. I co najważniejsze, dowiadujemy się wielu rzeczy, które nakreśliły więcej sensu do wydarzeń z Cienia wiatru. Ale zostawiły także niektóre sprawy z wielkim znakiem zapytania, więc nie mogę się już doczekać, aż poznam całą prawdę.
Niewielkim minusem w tej historii było jej dosyć długie rozkręcanie. Tak jak w Cieniu wiatru opowieść porwała mnie od razu i już od pierwszych stron działo się wiele, tak w przypadku Gry anioła trochę się to przedłużało i dopiero po około stu stronach lektura zaczęła mnie wciągać. Nie jest tak, że przez te sto stron się nudziłam, gdyż sposób pisania Zafóna by na to nie pozwolił, tylko potrzebowałam od początku akcji, tego rąbka tajemnicy. Niemniej jednak powieść ta trzyma poziom jej poprzednika.
Muszę jednak przyznać, że zakończenie książki pozostaje dla mnie lekko niezrozumiałe. To znaczy, zrozumiałam, jak to się zakończyło, bo rozumiałam, co czytam, ale nie mogę dalej zrozumieć, w jaki sposób to wszystko działało. Nie wiem, czy to co teraz wypisuję ma jakikolwiek sens (pewnie nie), ale po prostu boję się, że coś mi umknęło. Mam nadzieję, że kolejne części rozwieją moje trudności, a jeżeli nie, to cóż, przeczytam książkę jeszcze raz.

Będę to pewnie powtarzać za każdym razem, ale kocham w tych powieściach to, jak wszystko zaczyna się od książek, jak literatura stoi zawsze na pierwszym miejscu. Carlos Ruiz Zafón ukazuje, jak ważne są te zapisane kartki papieru, gotowe przenieść nas w zupełnie inne światy. Jestem pełna podziwu i zafascynowana tym otoczeniem i wiele bym dała, aby znaleźć się w księgarni Sempere i Synowie, a nawet w samym Cmentarzu Zapomnianych Książek, by choć przez chwilę poczuć na własnej skórze ten magiczny nastrój.

(...)książki mają duszę, duszę tych, którzy je piszą, którzy je czytają i którzy o nich marzą.
~W.

★★★ 

czwartek, 23 sierpnia 2018

Cień wiatru // Carlos Ruiz Zafón

Cień wiatru
Carlos Ruiz Zafón

Przed przeczytaniem tej książki przygotuj się na możliwe zachwianie emocjonalne bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każda dawka tej historii zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.

Takie słowa powinny widnieć na okładce Cienia wiatru Carlosa Ruiza Zafóna. Pewnie każdy z Was tę książkę ma już za sobą, tylko ja jestem tak cofnięta, że dopiero teraz się za nią zabrałam. Nie była to moja pierwsza sposobność z autorem, parę lat temu miałam przyjemność czytać Księcia mgły, ale z tego co kojarzę, to nie porwał mnie on na tyle, żeby zapadł mi tak bardzo w pamięci.

O Cieniu wiatru słyszałam różne opinie, nie zawsze pozytywne. Od bardzo dawna miałam w planach zabranie się za książki z cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek, ale cóż, ciągle zapominałam. Pewnego razu, będąc w empiku, zauważyłam, że ostatnia z tego cyklu była na dużej przecenie, więc powiedziałam sobie, że może czas w końcu zabrać się za te historię. Mówiąc "no masz już ostatnią część, dokup kolejne", zamówiłam pierwszą część i odłożyłam na półkę. Dopiero teraz, po paru miesiącach niepotrzebnego zbierania kurzu, postanowiłam po nią sięgnąć biorąc udział w Kluchatonie.

Ale do rzeczy.
Był rok 1945, kiedy ojciec Daniela Sempera pokazał mu Cmentarz Zapomnianych Książek. Miejsce magiczne, wypełnione po brzegi książkami. Przyjęte jest, że osoba po raz pierwszy odwiedzająca Cmentarz, musi wybrać sobie jedną książkę, którą będzie chronić przed zapomnieniem. I tak właśnie młody chłopak trafia na powieść Juliana Caraxa "Cień wiatru". Zafascynowany historią przedstawioną przez pisarza, postanawia odszukać resztę jego dzieł i je przeczytać. Niestety, okazuje się, że wszystkie książki zostały doszczętnie spalone, a "Cień wiatru" jest prawdopodobnie ostatnią z ocalonych. Daniel nie pomyślał nawet o tym, że pragnąc zdobyć jakiekolwiek informacje o Julianie, uwikła się w niebezpieczną tajemnicę, pełną mrocznych i okrutnych zakątków.

środa, 8 sierpnia 2018

Wszystkie jasne miejsca // Jennifer Niven

Znacie to uczucie, kiedy przeczytacie książkę tak cudowną, tak głęboką i tak łamiącą serce, że nie wiecie jakich słów nawet użyć, aby opisać jak się czujecie? Kiedy w miejscu, gdzie powinno być serce, widnieje czarna dziura, ponieważ wszystkie wasze emocje zostały rozszarpane i nie widzicie sensu w niczym, co nie ma związku z czytaniem tej właśnie i tylko tej książki?

All the bright places
Jennifer Niven

Tak się czuję po przeczytaniu Wszystkich jasnych miejsc Jennifer Niven. A co jest absurdalnego w tym wszystkim, czytałam tę książkę dwa lata temu i teraz postanowiłam do niej wrócić (w końcu w wersji angielskiej), mówiąc sobie "Tym razem nie będziesz ryczeć jak nienormalna, dasz radę, przecież wiesz, co się stanie, przeczytaj ją dlatego, że wtedy uznałaś ją za swoją ukochaną książkę.". Otóż nie, ponownie płakałam jak nienormalna, ponownie ta książka rozerwała moje biedne serce i zrobi to jeszcze miliard razy, ponieważ tyle razy mam zamiar wrócić do Wszystkich jasnych miejsc. Ponieważ, gdy już raz przeczytasz tę książkę, będziesz do niej wracał ponownie i ponownie, nie da o sobie tak łatwo zapomnieć, zawsze będzie Cię wołać z półki, nieważne gdzie jesteś.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia