piątek, 15 września 2017

Dziwne zjawy? // Żniwiarz. Pusta Noc // Paulina Hendel

Od dziecka Magda widzi nawich, czyli dusze zmarłych osób, które nie przeszły do świata zmarłych. Większość jej rodziny również ich dostrzega, w szczególności wujek Feliks, który jest żniwiarzem. Do jego obowiązków należy pozbycie się wszystkich pałętających się zjaw. Każdy żniwiarz jest w pewien sposób... nieśmiertelny. Jego dusza po śmierci odnajduje inne ciało, w które chodzi i w nim żyje. Magda i Feliks są sobie najbardziej bliżsi, dlatego nie sposób oczekiwać, że bohaterka nie jest we wszystko zamieszana. Bo jest.


Na pierwszy rzut oka jakoś do fabuły mnie nie ciągnęło. Lubię fantastykę, duchy, zjawy itp, ale opis tej książki mnie do siebie nie przekonywał. Jednak wiele w międzyczasie o tej powieści słyszałam, wiele pozytywnych opinii, więc znalazła się ona na mojej liście do przeczytania. Dzięki Book Tour organizowanemu na Instagramie miałam sposobność sięgnąć po Żniwiarza. Pusta Noc Pauliny Hendel.
Co mogę powiedzieć? Nie zachwyciła mnie. Ale po kolei. Zacznę od głównej bohaterki, jaką jest Magda. Fajnie, że umie się postawić i czasem odpowiedzieć dobrą ripostą, ale dla mnie była - jak na swoje dwadzieścia lat - po prostu głupia. Irytowała mnie na każdym kroku, jej decyzje były zupełnie nieprzemyślane, co - moim zdaniem - na ten wiek powinno być troszkę na odwrót. Nie mówię, że dwadzieścia lat to już doświadczona dorosłość, ale jednak jakoś dojrzeć trzeba. U Magdy mi tego zabrakło. Tak niby wiele wie o życiu, w końcu od dziecka widzi zjawy i wie, że nie każdy jest dobry, ale wszystkim naokoło wierzy i ufa. No błagam. Chyba w ostatnim czasie nie czytałam książki, gdzie bohaterka tak bardzo działała mi na nerwy. 


niedziela, 3 września 2017

Podsumowanie sierpnia!

Dzisiaj przychodzę do Was z podsumowaniem sierpnia, czego możecie dowiedzieć się po tytule posta.

Ten miesiąc był raczej leniwy, choć dobijała mnie zbliżająca się szkoła i to całe kupowanie i załatwianie rzeczy, myśl o dojeżdżaniu do domu i internacie (uroki uczenia się w innym mieście). Ale nie załamałam się i korzystałam z ostatnich dni wolności.

Nie pamiętam już dokładnej kolejności przeczytanych przeze mnie książek, ale czy to ważne? Raczej nie (przynajmniej tak sobie wmawiam). Okej, nie przedłużając dłużej, w sierpniu udało mi się przeczytać 14 książek, niektóre z nich były cudowne, niektóre nie, ale o tym w dalszej części.


W ostatni miesiąc wakacji zaczęłam Serię Niefortunnych Zdarzeń Lemmony'ego Snicketa. Przeczytałam dwie pierwsze księgi i na tę chwilę mogę powiedzieć, że mi się podobają. Są dosyć specyficzne, ale zauroczył mnie klimat tych powieści i na pewno będę czytać kontynuacje.

Potem sięgnęłam po Wielkiego Gatsby'ego Francisa Scotta Fitzgeralda i w sumie... Nie podobał mi się. To znaczy, ukazany tam klimat przypadł mi do gustu, ale całokształt nie. Jak dla mnie była momentami nudna i nie zachwyciła mnie tak jak innych. Ot, książka o bogatych ludziach, dla których pieniądze to rzecz najważniejsza.

Następnie w moje ręce wpadła Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han i jak niektórzy wiedzą z recenzji, zakochałam się w całej tej trylogii. Mogę ją nawet zaliczyć do jednej z moich ulubionych.

Inne zasady lata Benjamina Alire'a Saenza była kolejną pozycją przeczytaną przeze mnie we wrześniu i jeżeli chcecie dowiedzieć się co sądzę o tej książce, to zapraszam na recenzję :)


sobota, 2 września 2017

Powrót do świata Nocnych Łowców // Opowieści z Akademii Nocnych Łowców // Cassandra Clare, Sarah Rees Brennan, Maureen Johnson, Robin Wasserman

Jeżeli nie czytałeś/łaś serii Dary Anioła w całości, mogą pojawić się dla Ciebie spojlery, więc czytasz na własną odpowiedzialność! 

Każdy z nas ma książkę, od czego to wszystko się zaczęło. Pierwsze zauroczenie książkami, chęć posiadania więcej i ciągłego czytania. U mnie była to seria Dary Anioła Cassandry Clare. To dzięki niej zaczęłam sięgać po więcej literatury, dzięki niej zaczęłam czytać. I będzie to już dobre cztery lata.

Opowieść z Akademii Nocnych Łowców

Na przestrzeni tego czasu mogę powiedzieć, że nie są to najlepsze książki, jakie kiedykolwiek przeczytałam. Po tylu latach sięgania po różne rodzaje książek, czytaniu tak wiele, dla mnie już do najlepszych się nie zalicza. Mimo tego, są najbliższe memu sercu, do jej książek mam wielki sentyment, zawsze będę miała i cokolwiek wyjdzie spod jej pióra, ja to przeczytam.
Opowieści z Akademii Nocnych Łowców miałam na półce od dłuższego czasu. Kupiłam je dosłownie spontanicznie, mimo że wiedziałam, iż swoją premierę już miała. I tak się zalegała i zalegała, aż w końcu po nią sięgnęłam. Jak już wspominałam, do książek Clare mam sentyment i zawsze będą dla mnie ważne. Tak było i tym razem.

Simon umarł. Stał się wampirem. A potem znów był człowiekiem i ma stać się Nocnym Łowcą. Udaje się do Akademii, gdzie uczy się na przyszłego zabójce demonów. Jednak poprzednie wydarzenia sprawiły, że nie pamięta niczego, szczególnie swojej najlepszej przyjaciółki Clary, wszystkich przygód począwszy od czasów dziecięcych po przygody z Nocnymi Łowcami. Nie pamięta niczego... A w szczególności Isabelle.

piątek, 1 września 2017

WYZWANIE FILMOWE LARY JEAN

Cześć!
Na pewno każdy z Was kojarzy Wyzwanie czytelnicze Rory Gilmore, pięknie zorganizowane przez Alicję z bloga siostry-w-bibliotece (jeżeli nie, zróbcie to jak najszybciej!). Zachwycona tym pomysłem, czym prędzej wzięłam w nim udział i kolorowanka cudownie teraz zdobi moją ścianę. Dzięki temu również obejrzałam Gilmore Girls, więc same plusy!

Dziś przychodzę do Was podobną odsłoną, mojego autorstwa, dotycząca jednak nie książek... a filmów. A dokładniej filmów oglądanych przez bohaterów trylogii Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han, którą wprost uwielbiam. Czasem, gdy nadejdzie taki dzień, kiedy nie mam zupełnie ochoty na czytanie książek, a na obejrzenie filmu, nigdy nie wiem, co wybrać. Zazwyczaj samo wybieranie filmu zajmuje mi tyle czasu, że tracę chęci na dalsze oglądanie i puszczam jakieś filmiki na YouTube. Czasem bywa również tak, że wraz z przyjaciółmi szukam filmu na wieczór, ale błądzimy w Internetach, aż w końcu kończymy wyłączając komputer.

czwartek, 31 sierpnia 2017

Zawsze i na zawsze w moim sercu // Always and forever, Lara Jean // Jenny Han

Nie mogę uwierzyć, że już skończyłam trylogię Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han (recenzja tutaj). Czuję się, jakby mały kawałek mojego serca został wyrwany, gdyż serio przywiązałam się do Lary Jean, Kitty i innych bohaterów. Nie chcę, aby to był koniec. Ale niestety nim jest.

Always and forever, Lara Jean
Jenny Han
 Po przeczytaniu P.S. I still love you (recenzja tutaj), czyli drugiego tomu, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Z takim nastawieniem sięgnęłam po Always and forever, Lara Jean. Mimo tego, że w głębi duszy wiedziałam, że to ostatnia część, chciałam ją jak najszybciej przeczytać i dowiedzieć się, co też los przygotował tym razem Larze Jean.
Wszystko toczy się dla niej wspaniale. Cudowny chłopak, cała rodzina ma się bardzo dobrze, każdy naokoło jest szczęśliwy. Jednak przed główną bohaterką ważna rzecz - oczekuje na odpowiedzi z Uniwersytetów. Marzy jej się, aby być blisko swojego chłopaka, jednak życie lubi sobie z nas żartować i robi zupełnie na opak. Lara Jean wie, że to nie koniec świata i pomimo początkowego smutku próbuje jakoś poradzić sobie z tym problemem.

wtorek, 29 sierpnia 2017

P.S. I still love you // Jenny Han

Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han zapalałam wielką miłością (recenzja tutaj). Obiecałam sobie, że jak tylko pieniądze magicznie powędrują do mojego portfela, nic mnie nie zatrzyma przed zakupem kolejnych części.
I tak się stało.
Książki musiałam zakupić w języku angielskim, gdyż wydawnictwo nie podjęło się dalszego tłumaczenia tej trylogii. Szkoda, choć jak dla mnie miało to plusy - mogłam bardziej zaznajomić się z angielskim.

P.S. I still love you
Jenny Han
W P.S. I still love you dalej towarzyszymy Larze Jean w jej rozterkach miłosnych. Nie sądziła bowiem ona, że poczuje coś więcej do chłopaka, w którym kiedyś była zakochana (nie będę spoilerować osobom, którzy nie przeczytali pierwszej części). Jest zagubiona i zakłopotana w swoich uczuciach. I choć myśli, że nic więcej nie może jej się przytrafić, powoli jej życie sercowe zostaje składne w ładną całość, przychodzi do niej list... Od chłopaka, którego kiedyś kochała.

niedziela, 27 sierpnia 2017

Podsumowanie! // Kluchaton // 2017

Jak już może wiecie, albo i nie, wzięłam udział w Kluchatonie. Wiem, było to dawno temu, nikt już o tym nie pamięta, ale dopiero teraz znalazłam chwilę, aby napisać krótkie podsumowanie.
Postawiłam sobie do przeczytania sześć książek (więcej tutaj), które podlegały poszczególnym wyzwaniom. Spełnić było trzeba minimum 5 wyzwań i przeczytać 1200 stron.
Czy mi się udało? Czytajcie dalej ;)

+ Silver. Trzecia księga snów
 W poniedziałek oglądałam serial. Zupełnie nie miałam ochoty czytać, co trochę mnie zirytowało, bo chciałam w końcu wziąć udział w maratonie czytelniczym i do końca go wypełnić. Ale - całe szczęście - wkrótce coś się przełamało i zaczęłam Silver. Trzecia księga snów Kerstin Gier, czyli ostatnią z Trylogii Snów. Cóż, nie była to książka wysokich lotów (recenzja trylogii), ale przeczytałam ją bardzo szybko i zaraz po niej sięgnęłam po 1D. Tacy właśnie są Danny'ego White'a.

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Totalna klapa // Trylogia Snów // Kerstin Gier

O autorce słyszałam bardzo dużo, szczególnie w odniesieniu do "Czerwieni rubinu". Niestety, trylogia ta wtedy nie była dostępna, a jak już ktoś ją sprzedawał, to często za kosmiczną cenę. Dlatego postanowiłam sięgnąć po Trylogię Snów.
Liv wraz z młodszą siostrą Mią, mamą oraz nianią przeprowadzają się do Londynu. Mają zamieszkać z nowym partnerem swojej rodzicielki oraz z jego dziećmi, Florence i Graysonem.
W nowym domu Olivia miewa bardzo dziwne sny, w towarzystwie czwórki chłopców, jak się później okazuje - uczęszczających do jej szkoły. Jednak na jawie zachowują się, jakby wiedzieli dużo więcej o Liv, niż powinni. A co, jeśli się okaże, że śnią ten sam sen, co ona?
O pierwszej części słyszałam tyle dobrego, że zabierałam się za czytanie z myślą, że się nie zawiodę. Tymczasem stało się zupełnie na odwrót.



niedziela, 13 sierpnia 2017

Kluchaton!!!! // 2017 //


Przed przeczytaniem zapoznaj się z filmikiem Remi z kanału lilacwix lub z filmikiem Marii z kanału Maria z kukurydzy. Dziękuję i zapraszam do czytania. 

Cześć, dzisiaj przychodzę do Was po dłuższym czasie (don't judge me, oglądam Gilmore Girls) z moim to be read na jutrzejszy Kluchaton. Podekscytowani? Tak, ja też!
Otóż, Kluchaton (zdecydowanie najlepsza nazwa jakiegokolwiek maratonu czytelniczego, który kiedykolwiek powstał) jest tygodniowym maratonem, trwającym od 14 do 20 sierpnia. Polega na czytaniu książek (wow) podlegającym pewnym wyzwaniom. Trzeba spełnić minimum pięć oraz przeczytać minimum 1200 słów.
Więc, jak wszyscy, jestem ciekawa jakie książki wybrałam do poszczególnych zadań.
Niech zacznie się zabawa, hehe:

Duma i Uprzedzenie Jane Austen
Alex Fierro - książka z zieloną lub różową okładką
Dorian Gray - książka napisana pięknym językiem lub klasyk
Syriusz Black - książka, która jest źle oceniana


niedziela, 6 sierpnia 2017

Książka, która uczy // Inne zasady lata // Benjamin Alire Saenz

Kto z nas nie lubi pobyć w samotności? Są takie dni, kiedy jedyne, o czym marzysz to chwila spokoju i ciszy, spoglądania w sufit, niebo bez większego znaczenia.
Trzeba jednak odróżnić samotność, którą my wybieramy świadomie od samotności, którą inni nam przypisują.
Angel Arystoteles Mendoza jest samotnikiem z wyboru. Nie przeszkadzało mu spędzanie wakacji bez przyjaciół. Był cichy, skrywał swoje emocje wewnątrz siebie, do czasu, aż na swojej drodze spotyka Dantego. Chłopaka o niecodziennym imieniu - zupełnie jak jego - których połączy przyjaźń, a co za tym się idzie? Zrozumienie.

piątek, 4 sierpnia 2017

Najsłodsza książka pod słońcem // Do wszystkich chłopców, których kochałam // Jenny Han

Piszę tę recenzje po raz drugi. Za pierwszym razem zaczęłam ją zaraz po przeczytaniu Do wszystkich chłopców, których kochałam Jenny Han, ale doszłam do wniosku, że napisany tekst mi się nie podoba, bo był bardzo chaotyczny i nawet ja sama nie rozumiałam, o co w nim chodziło.
Więc zacznę jeszcze raz.

Do wszystkich chłopców, których kochałam
Jenny Han
Wyobraźcie sobie, że wszystkie osoby, w których kiedykolwiek byliście zakochani, nagle się o tym dowiadują... i to w tym samym czasie. To właśnie spotyka Larę Jean.
Od bardzo dawna pisała miłosne listy, które następnie przechowywała w pudełku na kapelusze. Jednak pewnego dnia okazuje się, że listy w tajemniczy sposób zostały wysłane do adresatów, a życie miłosne bohaterki bardzo się komplikuje.
Cóż mogę powiedzieć? Zakochałam się w tej książce. I to na całego. Planowałam ją przeczytać już jakieś dwa, może trzy lata temu? Wtedy była jeszcze gdzieś dostępna, teraz ciężko ją dostać. Na pewien czas o niej zapomniałam, ale niedawno rzuciła mi się w oczy informacja, iż ma powstać na jej podstawie film, więc pomyślałam, że to świetna okazja, aby ją przeczytać.
Zacznijmy od głównej bohaterki, czyli Lary Jean Song Covey. Zabawnej siedemnastolatki, wychowującej się z dwoma siostrami i ojcem. Przez pierwszy rozdział nie odczuwałam większych uczuć do niej, niż akceptacja. Pomyślałam, że to kolejna bohaterka, która swoim zachowaniem i sposobem bycia będzie mnie irytować. Jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że wysoce ją polubiłam. Serio. Nie mam jej praktycznie nic do zarzucenia, może mogłaby być troszeczkę bardziej pewna siebie w niektórych sprawach i nie pozwalać sobie się tak 'płytko' (nie wiem, czy to dobre słowo, ale żadne inne nie przychodzi mi do głowy) traktować. Ale i tak największy order trzeba dać Kitty - dziewięcioletniej, w tym najmłodszej siostrze Lary Jean. Uwielbiam to dziecko, dosłownie. Jej teksty! Ten ogólny sposób życia, ukazywania emocji i jej mocny temperament. Nie mam słów, po prostu sami musicie przeczytać książkę i wtedy mnie zrozumiecie.

czwartek, 3 sierpnia 2017

Mały przyjaciel // Donna Tartt


Szczerze? Zupełnie nie mam pomysłu, jak zabrać się za napisanie tej recenzji. Zupełnie.
Właśnie skończyłam czytać Małego Przyjaciela i nie wiem, co mam myśleć o zakończeniu.

Mały Przyjaciel Donna Tartt

Ale zacznijmy od początku.

poniedziałek, 31 lipca 2017

Podsumowanie deszczowego lipca!

Jak wszyscy z przykrością możemy stwierdzić, miesiąc lipiec dobiegł końca. Nie chcę dopuszczać do siebie myśli, że zostało mi 31 dni leżenia i czytania książek/oglądania seriali/słuchania muzyki wgapiając się w przestrzeń.
Ale przejdźmy do tematu, czyli podsumowania lipca!
Udało mi się przeczytać 7 książek, i mimo że myślałam, iż skończę jeszcze jedną, której została mi połowa, tak jestem w sumie zadowolona z tego wyniku. Patrząc jeszcze na oglądane seriale, spotkania z przyjaciółmi i wyjazdy, to bardzo ładna sterta książek.

Moje piękne zdjęcie z sześcioma książkami, hehe

Pierwszą książką, którą przeczytałam pod koniec czerwca, na przełomie lipca (zaliczmy do to lipca), była Confess Coolleen Hoover. Jej recenzję możecie znaleźć na blogu (tutaj). Nie będę ponownie pisać, co o niej sądziłam, zainteresowanych zapraszam do recenzji!

Co kryją drzwi? // Koralina // Neil Gaiman

Tytuł polski: Koralina
Tytuł oryginału: Coraline
Autor: Neil Gaiman
Premiera: 24 maj 2017
Wydawnictwo:
MAG
Liczba stron:
103


 Jak niektórzy wiedzą, kocham Neila Gaimana za „Księgę Cmentarną” (recenzja Amerykańskich Bogów). Koralina od dłuższego czasu chodziła mi po głowie, gdyż moja przyjaciółka ciągle wspominała jak bardzo bała się tej bajki w dzieciństwie. Byłam zaintrygowana, ale powiedziałam sobie, że najpierw książka, a potem ewentualnie bajka. I tak zrobiłam.
Już na początku powieści poznajemy tytułową Koralinę Jones, która właśnie przeprowadziła się do nowego mieszkania. Znajdowało się w nim dwadzieścia jeden okien oraz czternaścioro drzwi, z czego jedne były zamknięte. Jak to dzieci, Koralinę zainteresowały tajemnicze wrota. Warto wspomnieć, że jej rodzice oddani byli pracy i tylko pracy, a na Koralinę nie zwracali praktycznie uwagi. Odsyłali ją do zwariowanych sąsiadów: pana Bobo, tresera myszy cyrkowych; panny Spink i Forcible oraz czarnego kota. Tym bardziej z chęci znalezienia sobie zajęcia, Koralina chciała dowiedzieć się, dokąd prowadzą zamknięte drzwi.
Oczywiście, jak każdy mógłby się spodziewać, drzwi się otwierają. Za nimi znajduje się dom, wyglądem przypominający jej własny. Do woli może objadać się smakołykami, ma wspaniałych rodziców, którzy poświęcają jej swój czas na zabawy i usypianie. Jednak pozory mylą, a wszystko co piękne, musi się kiedyś skończyć…

Jest to powieść fantastyczna, z lekką dozą horroru (Gaiman bez czegoś przerażającego? Nie da się). Pomimo tego, że przeważa klimat grozy, można znaleźć tam również światełko w tunelu w postaci żartów, bądź nadzwyczajnych opisów. Akcja rozgrywa się szybko, nawet nie wiesz kiedy, a jesteś już na końcu książki. Styl – jak zawsze – wspaniały i pełen magii. 
Autor pokazuje nam, jak ważne jest przezwyciężanie swoich obaw, wiara w siebie i jak ważna jest rodzina. Czasem nie doceniamy tego, co mamy i za wszelką cenę dążymy do jeszcze większych wygód, co może skończyć się stratą wszystkiego.
Polecam tę książkę nie tylko dla najmłodszych odbiorców, ale również dla tych starszych! Książka, pomimo małej ilości stron, niesie ze sobą wielkie przesłanie.


~W.


★★★☆☆

piątek, 28 lipca 2017

Nie żałuję miłości // Kochając pana Danielsa // Brittainy C.Cherry

Tytuł oryginału: Loving Mr. Daniels
Tytuł polski: Kochając pana Danielsa
Autor: Brittainy C.Cherry
Premiera: 17 czerwca 2015
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Filia
Liczba stron: 424

Nawet nie wiem od czego zacząć. Może od zwykłego WOW. To były słowa, które wypowiedziałam po zakończeniu tej książki. O łzach nie wspominając.

Kochając pana Danielsa
Brittainy C.Cherry
Zacznijmy jednak od początku. Każdy człowiek w życiu traci kogoś ważnego. Kogoś, kto był dla nim wszystkim i bez kogo nie wyobraża sobie życia. To spotyka główną bohaterkę. Po tej tragedii nie może odnaleźć siebie. Jej matka nie chce jej widzieć, dlatego zostaje wysłana do ojca, który nigdy przy nich nie był. Do tego ma on nową rodzinę, przez co bohaterka czuje do niego jeszcze większy żal. Więcej nieszczęść nie mogło jej się przytrafić. I chodź spotyka Daniela, który nie dość, że rozumie ją bardziej niż inni, skrada jej serce. Jednak życie nie jest dla niej przychylne i każe jej podejmować decyzje, których może żałować. Albo nie. Bo Daniel jest jej zakazany.

Ashlyn jest bardzo inteligentną bohaterką. Nie mam jej nic do zarzucenia, po prostu ją uwielbiam. Jak często bywa, że główna kobieca postać mnie irytuje, tak w jej wypadku nic takiego stwierdzić nie mogę. Wiadomo, czasem mogła podjąć zupełnie inną decyzję (nie po mojej myśli!) ale patrząc na całokształt rozumiem, czemu postąpiła tak, a nie inaczej.

piątek, 14 lipca 2017

Prezerwatywa na Zło. Cykl o Wiedźminie - Andrzej Sapkowski.

Artystycznie ujęty cykl o Wiedźminie, autor zdjęcia: Iza. 

"Później mówiono, że człowiek ów nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Nie był stary, ale włosy miał prawie zupełnie białe. Kiedy ściągnął płaszcz, okazało się, że na pasie za plecami ma miecz. Nie było w tym nic dziwnego, w Wyzimie prawie wszyscy chodzili z bronią, ale nikt nie nosił miecza na plecach niby łuku czy kołczana. Białowłosego przywiodło do miasta królewskie orędzie: trzy tysiące orenów nagrody za odczarowanie nękającej mieszkańców Wyzimy strzygi. Takie czasy nastały. Dawniej po lasach jeno wilki wyły, teraz namnożyło się wszelakiego paskudztwa - gdzie spojrzysz, tam upiory, strzygi, bobołaki plugawe, bazyliszki, diaboły, żywiołaki, wiły i utopce. Tu nie wystarczą zwykłe czary ani osinowe kołki. Tu trzeba profesjonalisty. A przybysz z dalekiej Rivii takim profesjonalistą jest. To wiedźmin Geralt, mistrz miecza i magii, mutant zaprogramowany, by strzec na świecie moralnej i biologicznej równowagi."

Geralt z Rivii, "Biały Wilk", "Prezerwatywa na Zło" czy po prostu - Wiedźmin.

Może zacznę od początku.
Zapewne wielu z Was obiło się o uszy owe słowo: wiedźmin. Część kojarzy je z gier, a część - włącznie ze mną - wrzuca do kategorii książek. I pod tym właśnie kątem chcę przybliżyć Wam tę pozycję.
Ogólnie rzecz biorąc, cykl wiedźmiński składa się z kilku opowiadań, poprzedzających właściwą serię o wiedźminie. Jako ciekawostkę dodam, iż na samym początku, autor, zamierzał ową "sagę" ochrzcić mianem "Krwi Elfów". Tak na marginesie, słowo saga nieprzypadkowo ujęłam w cudzysłów, bowiem sam Sapkowski wzbrania się od niego rękami i nogami twierdząc, iż określenie "saga" zarezerwowane jest tylko i wyłącznie, bezsprzecznie i bezdyskusyjnie mitologii nordyckiej. Niestety, co przyjęło się wśród ludzi, choćby było banalnym kłamstwem uznane jest za najszczerszą prawdę, podobnie jak i w tym przypadku.

Jak czytać Wiedźmina? Najlepiej zacząć od opowiadań:
1. Ostatnie życzenie
2. Miecz przeznaczenia

Następnie, przechodzimy do właściwego cyklu, opisującego losy Wiedźmina i jego towarzyszów, zawierający się w następującym pięcioksięgu:
3. Krew elfów
4. Czas pogardy
5. Chrzest ognia
6. Wieża jaskółki
7. Pani jeziora
Wisienkę na torcie stanowi kolejny, luźno związany z Geraltem zbiór opowiadań jakim jest "Sezon burz".

Generalnie CAŁY cykl wiedźmiński opowiada o… (werble, proszę!!) wiedźminie. Geralcie z Rivii. W "Ostatnim życzeniu" poznajemy jego postać, czym dokładnie się zajmuje, jaki ma charakter etc. Krótko mówiąc: wdrażamy się w historię. Zadaniem wiedźmina jest zabijanie potworów, co nietrudno wywnioskować chociażby po opisie książki, który widnieje na samej górze. Z biegiem czasu Geralt napotyka na drodze swoje przeznaczenie, dziecko niespodziankę - Cirillę z Cintry. Geraltowi często towarzyszy jego wrażliwy przyjaciel - poeta Jaskier. W książce poznajemy również tajemniczą, dumną i owianą czarnym woalem dostojeństwa Yennefer z Vengerbergu - ukochaną Geralta.

Jakie były moje pierwsze odczucia, gdy sięgnęłam po "Ostatnie życzenie"?
"Przecież ja nic nie rozumiem."
Dosyć ciężko jest przestawić się na staropolski język (akcja Wiedźmina toczy się w XIII w.), zapamiętać złożone imiona, nazwy królestw (Kaedwen, Aedirn itd.), a ponadto powiązania i wszystkie ważne elementy. Jednakże, gdy przebrniemy przez gęsty las zawiłości, czeka nas polana wytchnienia. Z czasem po prostu przestaje zwracać się na to uwagę, czy rozumiemy dany wyraz, czy zapamiętamy dane imię, bo to po prostu dzieje się automatycznie. A wtedy zaczyna się magia. (dla mnie cały cykl jest literalnie magiczny i zazdroszczę każdemu, kto jeszcze go nie czytał, gdyż może przeżywać całą tę historię po raz pierwszy). Uprzedzam jednak, że jest ona dedykowana zwłaszcza tym, którzy lubią fantastykę, potwory, częste zwroty akcji i ogromną ilość emocji. No i komu nie przeszkadza dosyć dosadny język, ale - wbrew pozorom - nawet i on ma tu swój urok.
Z wiedźminem miałam trochę jak z poznawaniem drugiej osoby, najpierw traktowałam go z rezerwą: była to dla mnie książka nienależąca do obowiązkowego "MUST HAVE", ale za każdym razem, gdy byłam w księgarni spoglądała na mnie znaczącym wzrokiem z okładki mówiąc "albo weźmiesz mnie teraz, albo kiedyś pożałujesz, że zrobiłaś to tak późno". Później zaczęłam ją lubić, z czasem uwielbiać a teraz śmiało mogę powiedzieć, iż TAK - żałuję, że zrobiłam to tak późno. Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, gdzie nie mogę wybrać czyj charakter lubię najbardziej; zakochałam się w ciętych ripostach na pozór wyzutego z uczuć Geralta, zadziornej Ciri i dumnej Yennefer.

Podobał mi się również opis kreatur, ich mnogość i szczegółowość kreacji,  na podstawie których wiedźmin mógł dane zjawisko sklasyfikować i nazwać.  Dodatkowo porywające opisy walk, jakie pokonały nawet i moje lenistwo, zmuszając do zagłębienia się w cudownym wynalazku, jakim jest INTERNET, w poszukiwaniu większej ilości informacji na ich temat. Bo skąd niby miałam wiedzieć czym jest półparada, czy wolta? Gratulacje, panie Wiedźminie, bo nawet moja mama nie mogła nic poradzić na moje lenistwo. 

Język. To po części wada, a po części zaleta. Z jednej strony trudne słowa i imiona utrudniały mi czytanie, ale z drugiej bez nich cały nastrój książki opadłby, jak wybite ze stawu ramię.
Jest to książka - góra, wspinaczka jest ciężka, ale widoki ze szczytu zapierają dech w piersiach.
Tylko schodzić szkoda.
Moja ocena: 9/10

I.


Czasami miłość może nie być ratunkiem // Confess // Colleen Hoover

Tytuł oryginału: Confess
Tytuł polski: Confess
Autor: Colleen Hoover
Premiera: 10 maj 2017
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Otwarte
Liczba stron: 297


Uwielbiam Colleen Hoover. Dosłownie. Jeszcze nie było książki, która wyszła spod jej pióra, by mi się nie spodobała. Nie wiem, co ta kobieta ma w sobie, że buduje tak cudowne historię, ale ja to kupuję.
Auburn nie miała łatwego życia. Tuż po przeprowadzce do gorącego Teksasu już marzy o powrocie do rodzinnego miasta. W akcie desperacji za pieniędzmi trafia pod galerię przystojnego, zielonookiego Owena akurat wtedy, gdy poszukuje asystentki. Mają wiele wspólnych tematów, wyrasta między nimi nić porozumienia. I chociaż z czasem ich uczucia do siebie zaczynają kiełkować ku dobrej drodze, tajemnice skrywane w ich życiu nie ułatwiają im sprawy.
Confess to historia dwójki ludzi, którym życie nie dało wiele do życzenia. Jednak nie poddają się i dążą do upragnionego szczęścia. Mają nadzieję, że będą dla siebie nawzajem podporą. Chociaż darzą się głębokim uczuciem, wcale im ono nie pomaga. Wręcz przeciwnie – okazuje się, że może odebrać im to, co jest dla nich najważniejsze. Serce jednak mówi, że miłość potrzebuje wiele poświęceń. Co wybiorą?

piątek, 7 lipca 2017

Odważny jest ten, kto wie, że przegra, zanim jeszcze rozpocznie walkę, lecz mimo to zaczyna i prowadzi ją do końca bez względu na wszystko. // Zabić drozda // Harper Lee

Tytuł oryginału: To Kill a Mockingbird
Tytuł polski: Zabić drozda
Autor: Harper Lee
Premiera: 4 listopada 2015 (w tej wersji okładkowej)
Wydawnictwo: REBIS
Liczba stron: 420 


"Lata trzydzieste XX wieku, małe miasteczko na południu USA. Atticus Finch, adwokat i głowa rodziny, broni młodego Murzyna oskarżonego o zgwałcenie biednej białej dziewczyny Mayelli Ewell. Prosta sprawa sądowa z powodu wszech-panującego rasizmu urasta do rangi symbolu. W codziennej walce o równouprawnienie czarnych jako echo powraca pytanie o to, gdzie przebiegają granice ludzkiej tolerancji."
lubimyczytać

Do Zabić drozda podchodziłam dwa razy. Po raz pierwszy, gdy wracałam pociągiem i przede mną zapowiadała się długa podróż. Jednak jak ją zaczęłam, to totalnie mnie nie wciągnęła, więc odłożyłam ją do torebki i zajęłam się czymś innym.
Przypomniałam sobie o niej ostatnio, kiedy reorganizowałam biblioteczkę i postanowiłam (z braku czegokolwiek do czytania) ją zacząć.
Pierwsze strony znowu trochę mnie przynudzały, ale powiedziałam sobie, żeby dojść przynajmniej do tej setnej strony, i wtedy zdecydować co dalej. Stało się inaczej,bo po około trzydziestej-czterdziestej stronie nie mogłam się od niej oderwać i czytałam aż do samego końca.
Nie wiem, czy potrafię ubrać w słowa to, co ta książka ze mną zrobiła, ale nie dziwię się, że uważa się ją za arcydzieło światowej literatury.

poniedziałek, 20 marca 2017

BOGOWIE SĄ WŚRÓD NAS // Amerykańscy Bogowie // Neil Gaiman


Tytuł oryginału: American Gods
Tytuł polski: Amerykańscy Bogowie
Autor: Neil Gaiman
Premiera: 9 listopad 2016 (w tej wersji okładkowej)
Wydawnictwo: Wydawnictwo MAG
Liczba stron: 592

"Po trzech latach spędzonych w więzieniu Cień ma wyjść na wolność. Ale w miarę jak do końca odsiadki pozostają tygodnie, godziny, minuty, sekundy, czuje narastający niepokój. Na dwa dni przed zakończeniem wyroku, jego żona, Laura, ginie w wypadku samochodowym w tajemniczych okolicznościach - wszystko wskazuje na zdradę małżeńską. Oszołomiony Cień powraca do domu, gdzie spotyka tajemniczego Pana Wednesday, twierdzącego, iż jest uchodźcą wojennym, byłym bogiem i królem Ameryki. Razem wyruszają oni w niesamowitą podróż przez Stany, rozwiązując zagadkę morderstw, które co zimę są dokonywane w małym amerykańskim miasteczku. Jednak podąża za nimi ktoś, z kim Cień musi zawrzeć pokój..."

- lubimyczytać

   Pierwszą styczność z twórczością Neila Gaimana miałam czytając "Księgę Cmentarną". Od razu pokochałam styl pisania i wyobraźnie autora. Zdumiewa mnie, z jaką łatwością wymyśla te wszystkie historie, nietuzinkowe postacie, do których moje serduszko od pierwszej strony bije szybciej. Tak, jak kocham "Księgę Cmentarną" i nie mam jej nic do zarzucenia, tak - niestety - do "Amerykańskich Bogów" mam trochę mieszane uczucia. 
   Zacznijmy od początku. Trzydziestodwuletni Cień za niedługo ma opuścić więzienie po trzyletniej odsiadce. Jedyne, o czym myśli to o spotkaniu swojej żony. Jednak parę dni przed wyjściem dochodzi do wypadku, w którym Laura ginie. Zszokowany Cień wraca do rodzinnego miasta, po drodze spotykając tajemniczego Pana Wednesday'a, który proponuje mu pracę. I tak oto zaczyna się historia, pełna wielu sekretów i zdumiewających zwrotach akcji. 

   
   Jak już wspominałam, Pan Gaiman potrafi stworzyć niesamowite postacie.
I tak było również w przypadku "Amerykańskich Bogów". Zacznę od Pana Wednesday'a, bo po prostu jestem w nim zakochana. Nie zwracajcie uwagi na to, że ma tysiące lat i wyglądem przypomina starszego mężczyznę. Uwielbiam jego sposób wypowiadania się, jego spryt, całą jego osobę. Sposób, w jaki autor przedstawił nam tego bohatera jest genialny. Mimo tego, że Wednesday nie należał do najmilszych postaci i tak moje serduszko przyjęło go z rozkoszą. 
Kocham to, w jaki sposób Neil Gaiman opisuje postacie, można powiedzieć, drugoplanowe, ponieważ on serio o nich opowiada. To nie jest tylko napomknięcie "O teraz dam taką postać, bo jest mi potrzebna do tej sceny". Nie, autor przedstawia jej historię, jej życie, osobowość, ciągle poznajemy losy, z czego jestem bardzo zadowolona, gdyż często bywa tak, że dana osoba sobie jest i nagle PUF! Co się z nią stało? Tutaj na szczęście tego nie ma, mamy wszystko ładnie podane. 
Co do Cienia, to nie wiem, co mogłabym powiedzieć. Jest to na pewno bardzo dobrze wykreowana postać, jednak coś mi w niej brakowało. Tego 'czegoś'. Był serio fajną, interesującą osobą, ale nie na tyle, żeby pozostał w mojej pamięci na dłużej. 
Największy plus tej książki - bogowie. Jak tylko była o nich wzmianka coś wewnątrz mnie pobudzało się do życia i z zapartym tchem czytałam te wszystkie historie, bo to, w jaki sposób jest przedstawiony świat bogów jest, dosłownie, boski. Za każdym razem Neil Gaiman zaskakuje swoją wyobraźnią i wiedzą na dany temat. 
   Muszę jednak przyznać, że ciężko mi się ją czytało. I tu już nie chodzi o styl pisania, bo jest bardzo przyjemny, ale o to, że nie mogłam się wdrążyć w tę historię. Akcja bardzo długo się ciągnęła, wiadomo, trzeba wszystko wytłumaczyć po kolei, aby czytelnik wiedział, jak do tego doszło. Ale dla mnie trwało to zbyt długo. Dopiero gdzieś tak ostatnie 100-150 stron przeczytałam z zapartym tchem i powiem, że te ostatnie strony, kiedy wiele rzeczy się wyjaśniało, wmurowały mnie w fotel. Szkoda tylko, że było to pod koniec książki, a nie przez jej większą część. To był minus tej powieści. 
   Neil Gaiman pokazuje nam, jak z czasem człowiek się zmienia, tak samo jak jego zdanie. Świat się rozwija, a my wraz z nimi i czasem zapominamy o rzeczach, które kiedyś były dla nas ważne.

~W.
★★★★★★★

środa, 22 lutego 2017

MROCZNIEJSZY ODCIEŃ MAGII // VICTORIA SCHWAB

Tytuł oryginału: A Darker Shade of Magic
Tytuł polski: Mroczniejszy odcień magii
Autor:
Victoria Schwab
Premiera: 11 lipca 2016
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Liczba stron: 402


"Witajcie w Szarym Londynie – brudnym i nudnym, pozbawionym magii, rządzonym przez szalonego króla Jerzego III. Istnieje też Czerwony Londyn, w którym w równej mierze szanuje się życie i magię, oraz Biały, miasto wycieńczone wojnami o magię. A niegdyś, dawno temu, istniał jeszcze Czarny Londyn... Teraz jednak nikt o nim nawet nie wspomina.

Oficjalnie, Kell jest podróżnikiem z Czerwonego Londynu – jednym z ostatnich magów, którzy potrafią przemieszczać się pomiędzy światami – i działa jako posłaniec między Londynami i ambasador Czerwonego królestwa rodziny Mareshów. Nieoficjalnie, uprawia przemyt – bardzo niebezpieczne hobby, o czym przekonuje się na własnej skórze, kiedy wpada w pułapkę wraz z zakazanym przedmiotem z Czarnego Londynu. Ucieka więc do Szarego, gdzie z kolei naraża się Lili Bard, złodziejce o wielkich aspiracjach, która najpierw go okrada, potem ratuje przed groźnym wrogiem, a na koniec wymusza na nim wspólną podróż do alternatywnej krainy, której stawką jest uratowanie wszystkich światów…"

   Mroczniejszy odcień magii jest to pierwsza część trylogii Odcienie Magii autorstwa Victorii Schwab. Przeczytawszy opis książka mnie bardzo zainteresowała. A biorąc pod uwagę popularność tej autorki za granicą, wiedziałam, że będę musiała dostać ją w swoje łapki.
Poznajemy Kella, jednego z ostatnich z rodu antarich. Może on podróżować pomiędzy równoległymi światami -Czerwonym Londynem, Szarym Londynem oraz Białym Londynem. Chłopak jest swojego rodzaju posłańcem, podróżnikiem Czerwonego Londynu, przekazuje on listy królewskie do władców poszczególnych królestw.
W trakcie swej podróży spotyka Lilę - dziewczynę, która specjalizuje się w kradzieży, która bez większych obiekcji okrada mieszkańców Szarego Londynu.
   Mroczniejszy odcień magii to książka, w której nie ma czasu na nudę. W niej ciągle coś się dzieje! Wartka akcja, magia - zarówno dobra, jak i zła. Można powiedzieć, że jest to typowe fantasy, bez wplecionych romansów, które znajdujemy w większości nowych książek. Jednakże, czytając tę książkę, czułam pewien niedosyt. Coś mi w tej książce brakowało. Przez szybki rozwój akcji, nie zagłębiamy się bardziej w istnienie tych równoległych światów. Czułam, że było tylko szybkie wyjaśnienie, kto czym się zajmuje, lecz chciałam więcej, ponieważ właśnie te krainy mnie bardzo zainteresowały. Możliwe jednak, że autorka skupi się na nich w następnej części trylogii.
   Mimo tego, że czułam niedostatek, książka bardzo mi się spodobała. Styl pisania autorki przypadł mi do gustu. Na pewno sięgnę po kolejne części Odcienia Magii, jak i innych powieści Pani Schwab wydanych w Polsce (mam nadzieję, że będzie ich jak najwięcej).

   Polecam wszystkim fanom fantasy, którzy zmęczeni są już zbędnymi romansami i lubią ciągłą akcję!

~W.


★★★★★★★★☆☆

DO TEGO, KTO POWIEDZIAŁ, ŻE POCZĄTKI SĄ TRUDNE - MIAŁEŚ RACJĘ


No więc początek.
Pierwszy wpis, pierwsze słowa, pierwsze opinie. Jest nam niezmiernie miło, że będziemy mogły dzielić się z Wami naszymi przemyśleniami i osądami, które - mamy nadzieję - będą dla Was pomocne w wyborze lektury oraz przydatne w wyrobieniu własnego zdania na jej temat.
Czeka nas (oby!) wspaniała współpraca, wspólne komentowanie i wyrażanie własnych zdań :)

Więc, bez zbędnego przedłużania, zapraszamy na nasze recenzje! Oby obyło się bez wydrapywania sobie oczu.

Iza i Wiktoria

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia