środa, 8 sierpnia 2018

Wszystkie jasne miejsca // Jennifer Niven

Znacie to uczucie, kiedy przeczytacie książkę tak cudowną, tak głęboką i tak łamiącą serce, że nie wiecie jakich słów nawet użyć, aby opisać jak się czujecie? Kiedy w miejscu, gdzie powinno być serce, widnieje czarna dziura, ponieważ wszystkie wasze emocje zostały rozszarpane i nie widzicie sensu w niczym, co nie ma związku z czytaniem tej właśnie i tylko tej książki?

All the bright places
Jennifer Niven

Tak się czuję po przeczytaniu Wszystkich jasnych miejsc Jennifer Niven. A co jest absurdalnego w tym wszystkim, czytałam tę książkę dwa lata temu i teraz postanowiłam do niej wrócić (w końcu w wersji angielskiej), mówiąc sobie "Tym razem nie będziesz ryczeć jak nienormalna, dasz radę, przecież wiesz, co się stanie, przeczytaj ją dlatego, że wtedy uznałaś ją za swoją ukochaną książkę.". Otóż nie, ponownie płakałam jak nienormalna, ponownie ta książka rozerwała moje biedne serce i zrobi to jeszcze miliard razy, ponieważ tyle razy mam zamiar wrócić do Wszystkich jasnych miejsc. Ponieważ, gdy już raz przeczytasz tę książkę, będziesz do niej wracał ponownie i ponownie, nie da o sobie tak łatwo zapomnieć, zawsze będzie Cię wołać z półki, nieważne gdzie jesteś.


Theodore Finch znów jest obudzony. Stojąc na wąskiej półce sześć pięter nad ziemią, na szkolnej wieży, nie pamięta nawet, jak się tam znalazł. Często miewa okresy zupełnej pustki, ciemności, a potem przychodzi obudzenie. Kiedy znajduje się na dzwonnicy myśli o tym, aby z niej skoczyć i skończyć ze swoim życiem. Zrobić krok do przodu i zakończyć to wszystko. Ale właśnie wtedy, kiedy wykrzykuje w dal swoje przemyślenia, jakby kazanie, dostrzega dziewczynę stojącą po drugiej stronie wieży. I w tamtym momencie nikt oprócz tej dwójki nie wie, kto dokładnie komu uratował życie. A gdy dodatkowo przydzielono ich do pary w projekcie geograficznym, który na celu ma odkrycie cudów Indiany, dwójkę tych ludzi czekają niesamowite podróże.

Zacznę od Fincha, którego po prostu nie sposób jest nie pokochać. Już od pierwszych stron czytelnik zakochuje się w jego niespotykanym sposobie bycia, inteligencji, wysławiania się, uśmiechu. I chociaż jest on wspaniałym siedemnastolatkiem, niestety nie jest tak postrzegany przez swoich rówieśników. Na co dzień znany jako Theodor Freak (freak - dziwak, wariat), którego nietypowy charakter w pewien sposób irytuje innych uczniów liceum. I mimo, że Finch nie za bardzo przejmuje się opinią innych ludzi, z tyłu głowy nie raz przelatują mu te wyzwiska, które popchnęły go do przemyśleń na temat życia, bądź jego zakończenia.
Trochę trudno jest mi opisać jego postać, ponieważ wywarła na mnie ogromne wrażenie. Finch wiedział, że coś się z nim dzieje. Jego rodzina także to wiedziała, jednak nie przejmowała się tym na tyle, aby wykonać jakiś krok i mu w tym pomóc. Jedyną osobą, przy której chłopak mógł być sobą - zabawnym i uroczym - była Violet. Już od początku jest nią w pewien sposób zauroczony i chce się dowiedzieć o niej jak najwięcej. A że jest osobą dosyć otwartą, nie owijającą w bawełnę, zbliża się do Violet. Finch jest takim promyczkiem, który nigdy nie powinien gasnąć. Nie raz czytając z czym musi się zmagać, łzy zbierały się w moich oczach. Ja nie wiem, ale dla mnie on był tak realny, czułam, jakby był moim przyjacielem i byłam bezsilna, bo nie mogłam mu pomóc. To mnie dobijało najmocniej. Theodore Finch jest człowiekiem, który myśli o popełnieniu samobójstwa równocześnie szukając jakiejś kotwicy, która pozwoliłaby mu na tym świecie pozostać.

Violet Markey wciąż żyje przyszłością, w której jej siostra jest dalej wśród żywych. Minęło dziewięć miesięcy od wypadku, w którym jedyną ocalałą była właśnie Violet. Dziewczyna nie umie pozbierać się po stracie najważniejszej osoby w jej życiu. Codziennie wstaje z łóżka z myślą, ile dni pozostało do końca szkoły, aby jak najszybciej uciec z tego małego miasteczka. Nie spodziewała się, że w jej życie wtargnie chłopak, który nie tylko przełamie jej mury, ale także pokaże jej jak cieszyć się życiem. Spędzając z nim czas, zaczyna te dni przeżywać, a nie liczyć.
Violet jest pisarką. Wraz z siostrą prowadziła bloga, gdzie znajdowały się ich opinię i recenzję na dany temat z dwóch różnych perspektyw. Jednak po stracie siostry, dziewczyna nie umie i nie chce spojrzeć na pióro tak, aby wydobyć z niego słowa i przelać na kartkę. Jest zamknięta w swoim pokoju, ograniczyła kontakt ze znajomymi całymi dniami czytając książki. Wtedy właśnie zostaje przydzielona do pracy z Finchem, aby odkrywać cuda i poznawać historię Indiany tuż przed skończeniem liceum. I mimo, że z początku była negatywnie nastawiona i do chłopaka i do całego projektu, powoli przełamuje w sobie lody.
Każdy z nich jest rozbity na swój własny sposób. Ale umieją pomóc sobie nawzajem, czując się ponownie sobą, nie wiedzą nawet, kiedy rozkwita w nich uczucie miłości i potrzeby bliskości drugiej osoby.




Już na wstępie można się domyślić, jakie wrażenie wywarła na mnie ta powieść. Myślę, nie, jestem pewna, że to jedna z ważniejszych książek w moim życiu. Wygląda na młodzieżówkę i nią jest, ale jest również czymś więcej. Autorka w fenomenalny sposób ukazuje psychikę człowieka ogarniętego stratą, samotnością i niezrozumieniem, człowieka, który nie chce już przebywać na tym świecie. Ale również człowieka, który stara się znaleźć pozytywy, który chce znaleźć coś, czego może się chwycić i trzymać tego do momentu, aż wszystko wyjdzie na prostą. To historia dwójki ludzi, którzy starają się znaleźć miejsce w tym dziwacznym i okrutnym, ale zarazem pięknym świecie. To historia o odwadze i miłości dwojga poturbowanych ludzi, którzy potrzebują oparcia. Historia równocześnie zabawna, nie raz doprowadzająca do śmiechu, które zaraz zamieniają się w łzy i grymas.
Poruszane są w niej bardzo ważne tematy, o których niestety coraz więcej się słyszy. Samobójstwo nie jest rzeczą nieznaną, co czterdzieści sekund ktoś umiera na jego skutek. Nie łatwo jest dostrzec, kto przez co przechodzi. Jednak czasem rozmowa może wiele zdziałać. Tak samo jak ciepło drugiej osoby. Nie bójmy się pokazać, że zależy nam na bliskich, że zawsze mogą na nas liczyć.

I know life well enough to know you can't count on things staying around or standing still, no matter how much you want them to. You can't stop people from dying. You can't stop them from going away. You can't stop yourself from going away either.
Znam życie. Nie ma sensu liczyć na to, że nic się nie zmieni, choćby nie wiem, jak się tego pragnęło. Nie można zapobiec ludzkiej śmierci. Odejściu. Nawet swojemu.. 
Jennifer Niven przedstawiła historię z bohaterami tak realnymi, z którymi od razu poczułam głęboką więź. Śmiałam się z nimi, martwiłam się z nimi i wraz z nimi płakałam. Przeżywałam każde nastroje, jakbym była nimi bądź wśród nich. Violet i Finch to bohaterowie, o których nie da się tak szybko zapomnieć.

Do Wszystkich jasnych miejsc będę nieraz wracała. Czy to do całości, czy to do fragmentów. Skradła moje serce i już zawsze będzie miała w nim miejsce. Wydaję mi się, że w Polsce nie było wokół niej takiego wielkiego szumu, jak miało to miejsce za granicą. Słyszałam o niej te dwa lata temu parę razy, ale nie więcej. Albo mnie coś ominęło. Jednakże ta książka jest ważna, jest znacząca i jeżeli jeszcze po nią nie sięgnęłaś/sięgnąłeś to zrób to jak najszybciej. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz i pokochasz ją równie mocno, jak ja.

You are all the colors in one, at full brightness.
Jesteś wszystkimi kolorami jednocześnie, w największej ich jaskrawości. 
~W.
★★★

5 komentarzy:

  1. Książka zapowiada się ciekawie, dopiszę ja do swojej listy do przeczytania. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem tę książkę już jakiś czas temu i do dziś nie mogę się po niej pozbierać. Wywarła na mnie ogromne wrażenie i chyba sięgnę po nią jeszcze raz, by móc ją zrecenzować na swoim blogu. Dziękuję za przypomnienie o tej wspaniałej pozycji, o której mamy identyczne zdanie! <3

    Zapraszam do mnie: http://book-dragon-blog.blogspot.com/2018/08/32-ksiega-cmentarna-jak-wyglada-zycie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka chodzi za mną od wieków i w końcu muszę się za nią zabrać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Też posiadam ją w oryginale. ;D
    Myślałam, że to będzie zwykła młodzieżówka, ale się pomyliłam. Bardzo spodobała mi się ukazana tu historia i bohaterowie. ;)
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia